*Gdy zobaczyłam nasz dom myślałam, że zemdleję. Co ja gadam to nie dom to willa, raczej pałac. On był piękny.*
Zostawiłam walizki przy bramie, a sama pobiegłam zobaczyć wnętrze. Zaczęłam piszczeć i skakać z radości. Takiego pięknego salonu połączonego z kuchnią nigdy nie widziałam.
Przestałam okazywać emocje dopiero gdy Tom mnie uspokoił. Tu jest tak pięknie, że chyba przez dwa dni nie będę z tond wychodzić. Pobiegłam zobaczyć łazienkę. A wyglądała ona tak:
Cudowna, ale ja i tak będę korzystać z mojej własnej osobistej łaźni. Pokój 'rodziców' był na dole, a ja miałam całe pięterko dla siebie. Weszłam na górę, aby zobaczyć jaką mam łazienkę i mój pokój jak wygląda. Stałam na początku korytarza i nie powiem, ale zdziwiłam się. tam było 3 drzwi. Jedne do mojego pokoju, a reszta? Zobaczyłam pierwsze i drugie drzwi. Dwa pokoje z własnymi łazienkami. Niesamowite, osoby, które ustrajały miały talent. a więc ostatnie drzwi, na końcu korytarza były bramą do mojego pokoju. Skierowałam się do pozostałego pomieszczenia, cóż tu pisać ten pokój był... pusty. Nie zważając na nic, pociągnęłam Tom'a i Patty. Chciałam jak najszybciej zabrać się za urządzanie mojego nowej sypialni. Pojechaliśmy do sklepu budowlanego, aby wybrać łóżko, szafę, etażerki, obrazy, może dywan i inne dodatki, ale przede wszystkim farbę.Wybraliśmy wszystko co nie zbędne i udaliśmy się aby zapłacić. Mają nasze zakupy przywieść jutro po godzinie 15.
Udałam się do jednego z pokoi gościnny, aby się wykąpać i pójść spać.Stwierdziłam, że nie będę się rozpakowywać skoro już jutro wieczorem bym musiała się przenosić. Umyta, ubrana w piżamkę udałam się na dół zmienić opatrunek z mojego kolana. Już zaczynała się goić, ale do końca jeszcze daleko. Oby tylko blizny nie było. Zrobiłam sobie kolacje, płatki śniadaniowe. Męczyło mnie jedno, czy jak zjem płatki śniadaniowe na kolacje to nie umrę? Moja inteligencja jest zabójcza.
Całkiem milutko w tej sypialni, ale wolę swoją, która będzie gotowa już jutro. Nie musiałam długo czekać, aby zasnąć w objęciach morfeusza.
*rano*
Gdy się obudziłam musiałam wytężyć swój mózg, aby dowiedzieć gdzie się znajduję. Zegar, który znajdował się na wprost wskazywał godzinę 9;51. Umyłam się i ubrałam to( bez kurtki i swetra, a zamiast emu to czerwone trampki). Stawiam dzisiaj na wygodę, dlatego, że czeka mnie malowanie i rozkazywanie co gdzie ma być. Zeszłam do kuchni, gdzie zastałam tylko kartkę z napisem:
Kochana Stacy!
Pojechaliśmy do pracy. Zapomnieliśmy ci powiedzieć, że pracujemy w Londynie. Wrócimy po 19. Gdy przyjadą meble to pokaż panom pokój i powiedz co gdzie ma być. Jak chcesz możesz pomalować go sama. Masz tu pieniądze na zakupy, bo lodówka świeci pustkami. A zapomniałabym musisz być w domu o 19, ponieważ musimy porozmawiać na temat szkoły, zabierz Damiana i jego rodziców. musimy uzgodnić to razem.
Patty i Tom.
Zabrałam kasę i wyszłam z domu zakluczając drzwi. Udałam się do domu po prawej stronie, czyli do Damiana. Zapukałam, a w nich pojawił się Josh.
- Wejdź. Idź do salonu, zaraz przyjdzie Damian- powiedział Josh w samych bokserkach. Tak jak powiedział tak zrobiłam. Usiadłam na kanapie, a po chwili dołączył do mnie ubrany, już Josh z Damianem.
- Cześć- zaczęłam- Potrzebuję pomocy, ale nie wiem od czego zacząć.
- Najlepiej zacznij od początku-pomógł mi Damian
- To mi pomogłeś. To tak. Muszę jechać do sklepu po coś do żarcia, a potem chcę pomalować mój pokój- przerwałam- Pomorze mi ktoś? Damian a twój pokój jest urządzony?-zapytałam
- Ja ci pomogę- powiedzieli jednocześnie bracia.
- Okey to jedziemy razem i razem malujemy?- pokiwali twierdząco głowami- No to dupy w ruch, Josh bierz kluczyki od auta i jedziemy. Jechaliśmy wydzierając tekst piosenek, bo raczej tego śpiewem nie było można nazwać. Weszliśmy do TESCO i zaczęliśmy wrzucać wszystko co zjadliwe do wózka. Zapłaciłam i zabraliśmy po dwie torby na osobę. Musze przyznać, ale zakupy ze mną nigdy nie są małe. Wrzuciliśmy zakupy do bagażnika i odjechaliśmy.
Udaliśmy się do mnie do domu. Zaczęłam rozpakowywać wszystko do lodówki. dobrze, że jest duża bo by się nie zmieściłam. Zabrałam chłopaków do pomieszczenia, które mieliśmy pomalować. Malowanie szło nam sprawnie mimo, że byliśmy cali czerwoni od farby, która jakimś niewyjaśnionym sposobem znalazła się na nas. Tak pokój miał być czerwony. Zakończyliśmy malować o godzinie 13;24. Myślę, ze do 15 powinno wyschnąć. Chłopcy poszli do siebie wykąpać i przebrać, a ja zrobiłam to samo u siebie. Przebrałam się w szare dresy i fioletowa w paski bokserke, a na nogi ubrałam fioletowe supry. Ledwo usiadłam na kanapie w celu odpoczęcia, a tu nagle zadzwonił dzwonek. Nie chciało mi się wstawać, a wiedziałam, że to chłopaki.
- Otwarte!- krzyknęłam. A przede mną w mgnieniu oka stanęli bracia.- No to co film plus popcorn popity colą?- zaproponowałam gdy ci usiedli na kanapie obok tak, że ja siedziałam w siedziałam po między. Szczerze? To czuję się normalnie w towarzystwie płci przeciwnej. Z resztą mam więcej kolegów, niż koleżanek. Lepiej się z chłopakami dogaduję i tyle.
- No spoko. To oglądamy tradycyjnie Resident Evil?- spytał Damian- mam kolejną część.
- Włączaj- zadecydował Josh.- Przypomniało mi się. Chłopacy powiedzieli, że przeprowadzą się tutaj do końca tego tygodnia i jakoś nie mają ochoty na słuchanie jakiejś fanki kiedy mają wolne...- przerwałam, a Damian włączył film.
- Eeee a ja ich tak kochaaaaam.
- Nie przerywaj...
- Okej
- No mówiłem. Dobra, ale powiedziałem im jaka jesteś i pokazałem im twoje zdjęcie. Powiedzieli, że dla takiej ślicznotki zrobią wyjątek.
- To dobrze, ze się zgo.... CO?! Ale jakie moje zdjęcie? Ty nie masz moich zdjęć.
- Oj tam!-przewrócił oczami- ważne, że się zgodzili. Dobra koniec tego gadania. Oglądamy.- ja powiedział tak zrobiliśmy, zaczęliśmy oglądać. Film był tak wciągający, że nim się spostrzegliśmy przybyli pracownicy z mebelkami. Zaczęłam im mówić co gdzie ma być, a Josh z Damianem tylko zaprzeczali, ze tam nie pasuje czy tam będzie nie zgodne z zasadami fengshui. Co za upierdliwce... Po ok. 3 godzinach przestawiania mebli i dekoracji pokój został skończony. Efekt:
Nie powiem, ale byłam zadowolona z efektu końcowego. To uczucie, że zrobiło się coś samemu jest takie...takie wzruszające. Hmmm... tera tylko nazwa. Ten pokój będzie miał nazwę... Marzenie. Tak Marzenie, jest idealnie. Jest już godzina 18;30, więc rodzice niedługo przyjdą i trzeba zawołać państwa Devine.
***********
Hmmm... To tyle. Patrz poprzednia notka.
Enjoy Alex ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz