środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 8 cz. 2 "Czy to, że całowaliśmy się przed chwilą, czyni nas parą?"

Tą część 8 rozdziału dedykuję Anie i temu anonimkowi , który się nie podpisuje xD



*Otworzyłam i wyciągnęłam z niego moje rzeczy, szkicownik, ołówki, gumkę, czyli wszystko co było mi w tym momencie potrzebne.
Ponownie usiadłam na parapecie. Położywszy szkicownik na kolanach zaczęłam tworzyć. Co chwilę ktoś wpadał do pokoju pytając jak u mnie, bądź czy nie potrzebuję towarzystwa. Po 6 razie podeszłam do tabliczki wiszącej na drzwiach zmieniłam na napis Nie pukaj, nie wchodź, daj mi spokój. Będę potrzebowała czegoś to zejdę. Po około 2-3 godzinach skończyłam obraz. Zostawiłam otwarty blok i zeszłam na dół, lecz najpierw przepłukałam twarz, starając się aby nie było widać, że płakałam. W sumie miałam powód by płakać. Straciłam dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Ale tak musiało być....*

Udałam się w kierunku kuchni. Cel jest raczej oczywisty. Jedzenie. Bardzo zgłodniałam. Harry, Louis, Damian, Liam, Josh, Niall i Zayn odprowadzili mnie wzrokiem aż do drzwi kuchennych. Usiadłam na blacie kuchennych, pożerając, dosłownie pożerając kanapkę.  Wróciłam do pokoju, kiedy zjadłam. Czułam się tragicznie. Jeszcze  nigdy nie czułam się, aż tak źle.

 *Oczęta Zayna*
Zeszła na chwilę na dół, co wywołało u nas duże zdziwienie. Myślałem, że posiedzi z nami chwilę, ale myliłem się wyszła z domu rzucając tylko ciche zaraz wracam.  Po chwili wróciła z różowym kartonem w ręku i poszła z powrotem na górę.Każdy z naszej piątki, tak piątki, ponieważ Damian i Josh musieli iść do domu na chwilę, próbowaliśmy w jakiś sposób porozmawiać z Stacy. Ale niestety, po którymś razie zmieniła tabliczkę na Nie pukaj, nie wchodź, daj mi spokój.  Na prawdę chciała być sama, to widać.   Każdy z nas zaglądając do niej zauważał rysownik. Ona rysowała...   Po około trzech godzinach zeszła na dół, ale nie wypowiedziała ani jednego słowa, lecz z wyraźnie przybitą miną poszła do kuchni. Kiedy Stacy siedziała w kuchni poszedłem do jej, a tak właściwie mojego pokoju. Cel jest raczej oczywisty chciałbym z nią porozmawiać. Usiadłem na łóżku, ale nie siedziałem tam długo, ponieważ coś przykuło moją uwagę. To coś leżało na parapecie, gdzie siedziała dziewczyna. Też lubię tam siedzieć, zawsze chciałem mieć taki w pokoju, aby móc siedzieć, rozmyślać i patrzyć na zabieganych ludzi. Zauważyłem TEN rysownik. Uważnie przyglądałem się rysunkowi, dokładnie analizując każdy milimetr kartki.  Dziewczyna ma wielki talent, ja nie wiem gdzie ona go chowa w tym swoim drobnym ciałku. Będę brał korepetycje malarstwa u niej. Ciekawe co jeszcze umie; jej osobowość jest bardzo tajemnicza.  Drzwi zaczęły się delikatnie otwierać, a za nimi stała osoba, której osobowość zawładnęła moje myśli. Odruchowo odłożyłem blok na miejsce.
- Ja nie chciałem cię sprawdzać, ja chciałem sprawdzić czy tylko u ciebie w porządku, ale..- tłumaczyłem się, ale brunetka mi przerwała
- Nic się nie stało, raczej cieszę się, że przyszedłeś- uśmiechnęła się lekko, co odwzajemniłem
- Ufff... chciałem posiedzieć trochę z tobą i cię poznać. Wiem, że to nie jest najlepszy pomysł, ale lepiej teraz niż później. Ty to namalowałaś?- spytałem podającej jej obraz.
 - Ughh.... Myślę, że nikomu nie powierz, że rysuję?
- Dlaczego nie? Przecież ma wielki talent, który trzeba wykorzystać!- powiedziałem trochę głośniej
- Nie lubię pokazywać tego- wskazała na szkicownik- Zawsze obrazy oddają moje uczucia, a ja nie chcę zbędnych pytań.
- To masz ich więcej? Mogę zobaczyć?- spytałem, a Stacy  podała mi nie śmiale blok. Zaczęłam obracać kartki, bardzo ostrożnie, aby nie zepsuć żadnego rysunku.   Szczególną uwagę przykuł jeden obraz. Naszkicowane na nim były usta, dokładniej pras ust, które się ocierały o siebie...

Pokazałem jej rysunek z zaciekawianą miną, a ona tylko spuściła głowę. Po kilku sekundach podniosła głowę patrząc mi prosto w oczy, następnie zjechała na moje usta, zrobiłem to samo. Oboje patrzyliśmy na usta, podniosłem wzrok na jej oczy, w których iskierki tańczyły taniec radości. Jej zielone oczy patrzyły w moje. Zaczęliśmy się przybliżać, ale
- Ja nie mogę- powiedziała patrząc w moje oczy. Spuściłem oczy, a zielonooka delikatnie złapała za mój podbródek, podnosząc go do góry.

*Stacy*
Podniosłam jego podbródek patrząc cały czas w jego oczy.  Przybliżyłam się na tyle, aby sięgnąć, spróbować jego ust.  Niewinny pocałunek zaczął przeradzać się w coś silniejszego i namiętnego. Miałam motylki w brzuchu. Przez chwilę zapomniałam o całym bożym świecie. Liczyłam się tylko ja i on, tylko ta chwila. Nic więcej. Nie chętnie się oderwaliśmy od siebie. Popatrzyliśmy sobie w oczy, a on złapał mnie za rękę. wstał, ciągnąc mnie za sobą. Przed drzwiami stanęłam i pocałowałam go bardzo namiętnie i rzekłam
- Nie mów nic im. Proszę- poprosiłam. Przytaknął. Odetchnęłam z ulgą, nie chciałam aby ktoś dowiedział się o tym, co stało się przed chwilą. Czy to, że całowaliśmy się przed chwilą, czyni nas parą?


*************************
Się dzieje. Cieszycie się? Następny jutro.




2 komentarze:

  1. Kocham Josha i nie wiem dlaczego ale chciałabym aby oni (Stacy i Josh) byli razem. Chociaż jeden rozdział a później mogą sie rozstać ale zostać przyjaciółmi albo mogą być parą do końca opowiadania (z jakimiś małymi zgrzytami). Kocham twoje opowiadanie.
    P.S. Jak kiedyś będziesz miała czas i wene możesz napisać imagina z Joshem dla mnie. <3 :-* :-D
    Agata :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wlasciwie to dziekuje za pomysl na kolejne rozdzialy. Z reszta blog zostal zawieszony (Zobacz nastepna notke) Josh... kompletnie o nim zapomnialam, kompletnie... Jak ja moglam. Dziekuje za przypomnienie, a co do Imagina z Joshem to mam pomysl, ale nie wyrabiam z pisaniem i wena (nie umiem teraz tego opisac)

    Alex

    OdpowiedzUsuń