czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 11 "I oficjalnie po raz drugi znalazłem się w raju"




*- Chłopcy? Czy mogę wam się jakoś zrehabilitować za moje straszne zachowanie? - spytałam z nadzieją, że będę mogła.
- Nie Stacy.- powiedział poważnym tonem Liam.- Nie musisz niczego robić. Przecież nic strasznego nie zrobiłaś. To tylko bipolarność.- uśmiechnął się ,a ja skrzywiłam się gdy usłyszałam 'bipolarność"
 - Ale ja chcę! Mogę? I tak jak mi nie pozwolicie to i tak to zrobię! O wiem, co zrobię! To zrobię- gadałam bez sensu podniecona tym, że będę mogła jakoś się zrehabilitować. Wchodziłam po schodach knując plan, na jutro.- Dobranoc!- krzyknęłam.*

Nie mogłam zasnąć, bo przeszkadzało mi chrapanie Zayna. Ilekroć próbowałam zasnąć Zayn chrapał coraz głośniej. To było nie do wytrzymania. Już byłam bliska powiedzenia mu, aby zamknął ryj bo mu go wypiorę, ale ostatecznie zrezygnowałam. Zabrałam poduszkę i wymacałam klamkę od drzwi. Po omacku udałam się do pokoju Harryego. Potrząsnęłam lekko jego ramieniem, a gdy zauważyłam, że się obudził powiedziałam:
-Harry? Mogę z tobą spać, bo Zayn chr...
- Właź- przerwał mi i się przesunął abym mogła wejść pod kołdrę. Przytuliłam się do Loczka i zasnęłam.

*Niall's POV*
Obudziły mnie delikatne, a zarazem przyjemne szepty. Otworzyłem oczy, ale natychmiast je zamknąłem gdyż światło mnie oślepiło. Teraz ostrożnie otworzyłem jedno oko, a następnie drugie.Usłyszałem burczenie w brzuchu, więc wstałem z łóżka, kierując się w stronę drzwi. Kiedy miałem już otworzyć drzwi poczułem szarpnięcie za rękę.  
- A ty gdzie?- popchała mnie delikatnie w stronę łazienki- Ubierz się i zejdź na śniadanie. I przygotuj się psychicznie na spędzenie połowy dnia tylko ze mną.- powiedziała zanim wyszła z pokoju.

 Wybrałem ubrania i udałem się pod prysznic.  Co znaczy "pół dnia tylko ze mną"? Gdzie są chłopcy? Co będziemy robić? Dlaczego ze mną? Miałem tyle pytań lecz żadnej odpowiedzi. Niewiedza jest najgorszą rzeczą jaka może cię spotkać. Uwierz mi.  Ubrany w białą koszulę, ciemne turkusowe jeansy i białe nike zszedłem na dół. Pociągnąłem nosem chcąc poczuć bardziej intensywnie zapach naszego śniadania. Zauważyłem Stacy stojącą obok stołu, która miała taki sam strój jak ja. Dosłownie.   Zacząłem histeryczne się śmiać. Co jak co ale gust to my mamy dobry.
- Co ty-ty... Czemu m-masz taki strój jak ja?- zapytałem między śmiechem.
-Dobra koniec tego.Zapraszam na śniadanie.-rozejrzałem się po stole. Było chyba z 10 talerzy, a na każdym porcja innych naleśników; z bitą śmietaną i owocami, z truskawkami i czekoladą, z Nutellą, z dżemem, z serem białym, ze szpinakiem. KAŻDE. Byłem w raju. Nie to lepsze niż raj; tego nie da się opisać. Moje ciało ogarnęło taki zachwyt, że czułem jakbym wznosił się ku górze. Z euforii wyrwało mnie lekkie uderzenie w ramię.
-Co ty?- zapytała mnie ze zdezorientowaniem- Jesz czy się lampisz?- zachichotała słodko.
- Jem, jem, ale wiesz tego jest tyle, i tyle rodzai, że nie wiem, od którego zacząć- usiadłem do stołu.  Stacy wskazała  palcem na talerz z bitą śmietaną. Sięgnąłem po talerz i zacząłem wcinać, kiedy zauważyłem, że dziewczyna nie je.- Czemu nie jesz?
- Ja już jadłam- oznajmiła. Widząc moją zdezorientowaną minę kontynuowała- Wytłumaczę Ci wszystko w aucie. A teraz smacznego.
Posłusznie zjadłem, a przynajmniej próbowałem zjeść wszystko co znajdowało się na stole. TO było niesamowite, nikt nigdy nie zrobił dla mnie takiego śniadania. To było świetnie. Jedziemy gdzieś samochodem, więc to dopiero początek niespodzianek. Kocham tą dziewczyną.
- A więc...- zachęciłem dziewczynę, do powiedzenia mi gdzie jedziemy i w jakim celu, gdy wsiadłem do czarnego range rovera. Zauważyłem, że kierowcą jest mężczyzna około 30 lat.
- Reszta chłopaków, łącznie z Damianem i Joshem pojechali nad jezioro, znajdujące się blisko Londynu.  Wybrałam ciebie pierwszego, bo...- przerwała, jakby szukała racjonalnego uzasadnienia.- Bo polubiłam Cię i dla ciebie wpadł mi pomysł.
- Umm... Okey.Gdzie jedziemy? Kiedy wrócimy? Co będziemy tam robić?- Stacy chciała przerwać mój potok pytań, ale jej nie pozwoliłem- I kim jest kierowca?
-To jest przyjaciel moje...- szybko się poprawiła- Tom'a, Mike. Zawsze mnie woził wszędzie, do póki nie zdałam prawka.- uśmiechnęła się do mnie, a ja zmieszany oraz dumny odwzajemniłem uśmiech.- Dobra a teraz Mike ruszaj, a ty odwróć się do mnie plecami- rozkazała. Posłusznie odwróciłem się i po chwili poczułem materiał zasunięty na moje oczy. Pomacałem tkaninę i zapytałem:
-Po co to?
- Bo nie możesz wiedzieć gdzie jedziemy. To niespodzianka. I nie próbuj ode mnie wyciągać tego bo zniszczysz wszystko.
- Nie no luz- zapewniłem brunetkę.
- A teraz zasady gry.-  Co jakiej gry? I jakie zasady? O co do cholery chodzi?- Słuchaj uważnie i mi nie przerywaj.-zagroziła- Co prawda nie wiem czy to stosowne zamieszkiwać z wami, ale zawsze mogę wrócić do domu na przeciwko was...- mruknęła cicho do siebie- Ale okej! Przez 7 dni będę zabierać każdego z waszej siódemki, aby odwdzięczyć się za wszystko co zrobicie lub zrobiliście...
-Stacy, nie musisz- przerwałem jej
-Nie przerywaj!- krzyknęła- Wracając. Reszta chłopaków, jak wspomniałam, jest nad jeziorem i każdy zna cały regulamin zabawy, oprócz ciebie. Gdy wrócimy przed 6 pm, a jest 11;30 am, masz nikomu nic nie mówić gdzie byliśmy, co robiliśmy, a nawet czy ci się podobało.  W sobotę lub w niedzielę, zależy jaka będzie kondycja Harryego wymienicie się Swoim Dniem. Zrozumiałeś?- zapytała, a ja pokiwałem głową.- Jakieś pytania?
-Tak. Kto jedzie kolejny, a kto ostatni?- spytałem, poprawiając swoją pozycję na wygodniejszą.
- Masz głupie pytania- zauważyła- Ponieważ cie lubię to ci powiem, ale tego nikomu masz nie mówić, bo to też ma być niespodzianka. Jutro, czyli w poniedziałek jedzie Liam, a ostatni jedzie Harry w sobotę.- powiedziała. A ja zacząłem się zastanawiać co z jej lekcjami. Postanowiłem o to zapytać.
-Co z twoimi lekcjami?
- Zostało tylko 2 tygodnie wakacji, a oceny są wystawione, więc praktycznie nic nie robimy, a powiedziałam Archerowi żeby przyszedł 24 06, dać mi moje świadectwo- rzekła dumnie.
Nagle poczułem jak pojazd się zatrzymał. Instynktownie złapałem Stacy za rękę. Zielonooka pociągnęła mnie, tak że wychodząc z samochodu potknąłem się prawie upadając.
-Gotowy?- zapytała, gdy stanąłem stabilnie. Kiwnąłem głową na tak. Po chwili poczułem jej dłonie odwiązujące opaskę z tyłu mojej głowy. Gdy opaska została całkowicie zdjęta zamknąłem oczy, ponieważ oślepiło mnie jaskrawe promienie słoneczne. Powoli je otworzyłem, a przede mną ukazał się najpiękniejszy  widok świata. Moje nogi ugięły się ze zdumienia jakie ta dziewczyna potrafi rzeczy zrobić, aby kogoś uszczęśliwić.  Patrzyłem na ten widok z uwielbieniem.  I oficjalnie po raz drugi znalazłem się w raju.

__________________________________________________________________________________ 
  CZEŚĆ!!!
Chciałabym was bardzo przeprosić! Rozdział byłby półtora tygodnia temu, ale zdarzył się wypadek. Mianowicie podczas pisania ostatniego zdania, w sposób nie wyjaśniony usunął się cały rozdział ;c Myślałam, że zwariuję i byłam tak  zdemotywowana, że chciałam olać to opowiadanie i wszystko, ale zabrałam się i jestem!
BARDZO WAS PRZEPRASZA, JEST MI PRZYKRO.

Alex i Alan

2 komentarze:

  1. Nic się nie stało. Ważne, że dodałaś coś, że pamiętałaś o tych co czytają. Jest boski;)

    Ziuta X

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże dziewczyno ty na pisarkę się nadajesz. ;) Dziwie się tylko, że tak mało osób dodaje komentarze. ;((
    Ps. Paulina xx

    OdpowiedzUsuń